Baba w Bolidzie wiedziała, że tak będzie, ale potwierdzenie Pastora Maldonado w Lotusie to jednak nadal tragedia. Książę Wenezueli pewnie mniema, że wzięli go, bo ma wielki talent. Cóż... przecież te pieniądze, które przyniesie Pastor nie wystarczą nawet na koszty napraw i kar, które Lotus przez niego zarobi. UGH, a Baba już widziała siebie kibicującą duetowi Grohul... LOTUS...WHY?! Tak, Baba wie... for money.
Ostatni wyścig tego sezonu, możecie się więc spodziewać, że w temacie Interlagos powieje u Baby patosem. Notka miała powstać już wczoraj, ale Baba postanowiła przemyśleć sobie pewne rzeczy, aby oddać je jak najcelniej.
W odróżnieniu od ostatniego grzybobrania na torze w Austin, wczorajsze GP na Interlagos było naprawdę ciekawe, mimo że tytuł Mistrza Świata był już zaklepany. Sezon, który w drugiej połowie nie ekscytował zupełnie niczym (chyba, że się jest wielkim fanem Red Bulla i Sebastiana Vettela) skończył się w miarę ciekawie. Komentatorzy Polsatu od początku transmisji przepowiadali deszcz i z lubością wypatrywali jego śladów na kamerze. Baba przyznaje się, że też wypatrywała. Większy deszcz jednak nie nadszedł, a szkoda, bo mogło być jeszcze ciekawiej.
Start zaskoczył widzów - Vettel startujący z pole position nie utrzymał prowadzenia. Od razu wyprzedził go Nico Rosberg. Fanom Mercedesa nie było jednak dane długo cieszyć się dominacją Rosberga. Vettel już na drugim okrążeniu wybił się na prowadzenie i tam pozostał do końca wyścigu. Świetny start zaliczył też żegnający się z Ferrari Felipe Massa. Brazylijczyk bardzo szybko znalazł się na 6 miejscu (startował z 9) i jechał naprawdę dobry wyścig. Baby zdaniem byłby na podium, gdyby nie kara, jaką dostał za wyjechanie czterema kołami poza linię przy wyjeździe z alei serwisowej.
cdn.images.autosport.com
Sędziowie uznali, że niezbędna jest tu kara przejazdu przez aleję, co zawodnik Ferrari skomentował kilkakrotnym 'niewiarygodne' przez team radio. Karę odbył dopiero na 35 okrążeniu i wyjechał na tor ósmy. Od razu zaczął szaleńczą pogoń za Serio Perezem, ale niestety nie udało mu się odrobić straty i skończył na 9 miejscu. Po wyścigu powiedział, że zdaje sobie sprawę ze swojego przewinienia, ale inni, którzy robili dokładnie to samo ukarani nie zostali. Na pocieszenie Ferrari zgotowało mu miłe pożegnanie.
Nie mniejszego pecha miał Lewis Hamilton, który ponoć wydatnie przyczynił się do tego, że Massa odbył karę. Podczas 47 kółka zawodnik Mercedesa wykonał o jeden ruch kierownicą za dużo i doszło do kontaktu z Williamsem Valteriego Bottasa. W konsekwencji bolid Bottasa stracił koło, co wykluczyło go z GP, a w samochodzie Brytyjczyka pękła opona. Za spowodowanie kontaktu Hamiltona ukarano ni mniej, ni więcej kara przejazdu przez aleję serwisową. Karma, co panie Lewis? :D
img406.imageshack.us
W okolicach 47 okrążenia to się ogólnie zaczęły dziać ciekawe rzeczy. Z niezapowiedzianą wizytą do swoich mechaników wpadł Sebastian Vettel. Niestety nikt na niego nie czekał. Jeden z mechaników dopiero dobiegał do bolidu z oponą, kiedy pozostałe trzy były już zakładane. Czyżby mechanicy Red Bulla też mieli po dziurki w nosie dominacji Vettela? ;) Zaraz za czterokrotnym Mistrzem Świata mechaników odwiedził Mark Webber. Porównanie ich pit stopów korzystniej wyszło dla Marka.
Kolejnym ukaranym kierowcą był Giedo Van Der Garde. Młodzik prowadzący Caterhama zignorował niebieskie flagi, które informują, że za nim jest dużo szybszy kierowca i należy przygotować się do manewru wyprzedzania. Cóż, każdemu może się zdarzyć. Następnym razem pamiętaj Giedo:
Pozostając w temacie pecha i pay driverów to równiutko na 61 okrążeniu bolid Charlesa Pica odmówił posłuszeństwa i radośnie zaczął toczyć się po torze. Odpadło mu koło, ale Charles niestety nie był na tyle zmyślny, żeby zauważyć, co się dzieje. Działo się 'coś' i było to bardzo tajemnicze 'coś'. Cóż, tajemnicze było także to, dlaczego samochód był tak długo zabierany z pobocza. Kolejną zagadką, którą, jak to mówi pan Andrzej ekipa jednego z teamów 'rozwiązywała organoleptycznie' - to znaczy przez wyciągnięcie ręki spod daszka, było to, czy pada czy nie pada. Oraz, bądźmy szczerzy czy padać będzie czy nie. Niestety Interlagos nie zaszczyciło fanów w tym roku deszczem. A szkoda.
Przyszła gwiazda Lotusa, czyli niestety Pastor 'Strtefa Ochronna' Maldonado na 65 okrążeniu postanowił nieco wyprzedzić przyszłość i pokręcić bączki jak Sebastian Vettel. Niestety kosztowało to Jeana Erica Vergnea wycieczkę poza tor. No dobra, żeby być precyzyjną Baba powie, że prawie wycieczkę poza tor. Tak czy siak ekipa z Enstone powinna się dobrze zastanowić, czy dawać w ręce Wenezuelczyka cokolwiek szybszego niż jego tegoroczny Williams. Szczerze? Baba nie dałaby mu poprowadzić wózka sklepowego, ale może jest do niego zbyt uprzedzona? Strach się bać, że czas może pokazać, czy Baba miała rację.
Każdy, kto czytał więcej niż jedną notkę na babawbolidzie.blogspot.com wie, że jego autorka jest wielką fanką byłego już zawodnika Red Bulla. W tym wypadku niemożliwym jest fakt, aby jednego z akapitów nie poświecić Markowi Webberowi. Australijczyk w F1 był od 2002 roku. W Milton Keynes spędził 7 lat. Baba nie czuje się jeszcze na siłach, żeby przypominać wszystkie najlepsze sytuacje z udziałem Webbo. Bo widzicie, są rzeczy, które wzruszają nawet tak starą i teoretycznie stabilną emocjonalnie babę jak... ja. Zauważyliście pewnie, że zawsze piszę w trzeciej osobie. Właściwie to nie wiem, skąd wzięła się taka konwencja na bloga. Może po prostu daje mi to dystans do własnych opinii, by czasem nie były zbyt ostre? Jeżeli jednak chodzi o Webbera to pisanie w trzeciej osobie nie wydaje mi się właściwe. Mimo, że Webber nie był najlepszym kierowcą na torze, a jego kolega z teamu, jak pokazują punkty był od niego dużo lepszy to Australijczyk podbił serca fanów. Piszą o nim jak o gentlemanie, który ma klasę - na torze i poza nim. Zawodniku, który był bardzo równy i wyważony, może nie błyszczał spektakularnymi manewrami, ale swoje robił. Ostatnie dwa sezony (przedzielone co prawda tryumfem Raikkonena w zeszłym roku) Webber zakończył na pozycji drugiego vicelidera klasyfikacji generalnej. Niby nic, bo pamięta się tylko o mistrzach, ale z drugiej strony - dlaczego mamy umniejszać jego osiągnięcia? O Marku mam tyle do napisania, że nie ogarnęłaby tego jedna notka, więc skupię się na jego pożegnaniu z F1.
Australijczyk dowidzenia swoim fanom powiedział na drugim schodku podium. Tradycyjnie już zaspał nieco na starcie, ale szybko wziął się za odrabianie strat. Pokazał, że jednak umie wyprzedzać, kiedy znakomicie walczył z Fernando Alonso. Pilnował też, aby Hiszpan nie wyprzedził jego. Był szybki i zdecydowany. Nie gonił jednak Vettela, nie chciał by ktokolwiek za darmo dawał mu wygraną w jego ostatnim wyścigu . Felipe Massa zaprezentował zupełnie inną postawę, kiedy ogłosił, że Alonso przepuściłby go, gdyby nie kara przejazdu przez aleję serwisową. Niektórzy porównują Felipe do Marka, albo, by być bardziej precyzyjnym, porównuje się ich sytuacje w zespołach. Obaj byli kierowcami numer dwa, ale Webber nigdy nie dawał sobą pomiatać. Naprawdę lubię Massę, ale jego niektóre komentarze po ogłoszeniu odejścia z Ferrari wygłoszone zostały zbyt późno. Webber w tej materii nikogo nie oszczędzał. Pamiętacie słynny już rzut szklanką na konferencji prasowej po tym, jak nos bolidu Webbera dano Vettelowi? Albo komunikat 'Nieźle, jak na drugiego kierowcę, co?' gdy Webber wygrał Silverstone? Massę na takie gesty stać nie było. Nie mnie oceniać dlaczego i czy to dobrze - chcę tylko pokazać jak bardzo Webber się od Massy różnił.
Bardzo podobało mi się to, że na okrążeniu zjazdowym Mark ściągnął kask, balaklawę i jechał z odkrytą głową. Możecie się troszkę uśmiechnąć, po tym, co zaraz przeczytacie, ale to było wzruszające. Mark tłumaczył potem, że chciał fanom pokazać twarz, bo mają szansę oglądać ją tylko na podium i tak naprawdę często nie wiedzą, kto kryje się pod kaskiem.
scontent-b-ams.xx.fbcdn.net
Nie było chyba nikogo, komu uśmiech nie wpełzłby na twarz po tym, jak zaaferowany Webb zaliczył wywrotkę na podium.
Będzie mi bardzo Webbera brakowało. Bardzo to w sumie za mało powiedziane. Z F1 odszedł kierowca, któremu kibicowałam od samego początku. W dodatku nie byłam zupełnie przygotowana do transferu Red Bull-Porshe. Ale jak się kocha sport, a nie zawodnika to jakoś się takie straty przeboleje i nie przestaje się oglądać, kiedy on wypada z wyścigu czy zostawia ten sport (a już o takich sytuacjach słyszałam). W przyszłym sezonie będękibicować Massie i Grosjeanowi. A nuż, któryś z ich skradnie Baby formułowe serce tak, jak zrobił to Webber? W sumie zamiast katować Was moimi wypocinami mogłam od razu wstawić to wideo. Oddaje mniej więcej emocje, jakie towarzyszyły Babie w Bolidzie przy pożegnaniu Webbera. Wideo nie jest mojego autorstwa. Zrobił je Ayrton01CZ. Tutaj możecie odwiedzić jego kanał na You Tube.
Zrobiło się emocjonalnie, wzruszająco i kluskowato. Tego nie lubimy, więc tradycyjnie - ostatni raz w tym roku Baba poda Wam tabele:
GP Brazyli na torze Interlagos:
KWALIFIKACJE:
1
Sebastian
Vettel
Red
Bull-Renault
2
Nico
Rosberg
Mercedes
3
Fernando
Alonso
Ferrari
4
Mark
Webber
Red
Bull-Renault
5
Lewis
Hamilton
Mercedes
WYŚCIG:
1
Sebastian Vettel
Red Bull-Renault
25
2
Mark Webber
Red Bull-Renault
18
3
Fernando Alonso
Ferrari
15
4
Jenson Button
McLaren-Mercedes
12
5
Nico Rosberg
Mercedes
10
6
Sergio Perez
McLaren-Mercedes
8
7
Felipe Massa
Ferrari
6
8
Nico Hulkenberg
Sauber-Ferrari
4
9
Lewis Hamilton
Mercedes
2
10
Daniel Ricciardo
STR-Ferrari
1
KLASYFIKACJA GENERALNA KIEROWCA:
1
Sebastian Vettel
Red Bull Racing-Renault
397
2
Fernando Alonso
Ferrari
242
3
Mark Webber
Red Bull Racing-Renault
199
4
Lewis Hamilton
Mercedes
189
5
Kimi Räikkönen
Lotus-Renault
183
6
Nico Rosberg
Mercedes
171
7
Romain Grosjean
Lotus-Renault
132
8
Felipe Massa
Ferrari
112
9
Jenson Button
McLaren-Mercedes
73
10
Nico Hulkenberg
Sauber-Ferrari
51
11
Sergio Perez
McLaren-Mercedes
49
12
Paul di Resta
Force India-Mercedes
48
13
Adrian Sutil
Force India-Mercedes
29
14
Daniel Ricciardo
STR-Ferrari
20
15
Jean-Eric Vergne
STR-Ferrari
13
16
Esteban Gutierrez
Sauber-Ferrari
6
17
Valtteri Bottas
Williams-Renault
4
18
Pastor Maldonado
Williams-Renault
1
19
Jules Bianchi
Marussia-Cosworth
0
20
Charles Pic
Caterham-Renault
0
21
Heikki Kovalainen
Lotus-Renault
0
22
Giedo van der Garde
Caterham-Renault
0
23
Max Chilton
Marussia-Cosworth
0
KLASYFIKACJA GENERALNA TEAM:
1
Red Bull Racing-Renault
596
2
Mercedes
360
3
Ferrari
354
4
Lotus-Renault
315
5
McLaren-Mercedes
122
6
Force India-Mercedes
77
7
Sauber-Ferrari
57
8
STR-Ferrari
33
9
Williams-Renault
5
10
Marussia-Cosworth
0
11
Caterham-Renault
0
Żegnamy się z sezonem, żegnamy się z silnikiem V8, z kilkoma kierowcami... Teraz nie pozostaje nam nic innego, tylko z optymizmem spoglądać w przyszłość. Oby seszon 2014 był ciekawszy niż ten 2013. Do grudniowych testów. I pamiętajcie - 6 grudnia czeka nas Gala FIA :) A na deser - TEN DŹWIĘK - V8 po raz ostatni.
Niespodzianka, niespodzianka! Zdziwicie się jak Baba powie, że GP USA wygrał Sebastian Vettel? Nie? Jenson Button, do którego nadano taki komunikat przez team radio też się raczej nie zdziwił. Samo pisanie notek o Vettelu jest już tak nudne, że BWB więcej się nie wypowie.
Poza tym emocji też było tyle, co na grzybobraniu. F1 to cudowny sport, ale dominacja techniczna jednego zespołu, wyprzedzanie na KERSACH, DRSACH... Baba ma jakąś fazę na narzekanie po obejrzeniu 'Rush' chyba. W czasie wyścigu oczy same jej się zamykały i jedyne, co była w stanie zrobić, to pomstować na Webbera.
Wiecie, że uwielbienie Baby dla Australijczyka czasami zatacza zbyt szerokie kręgi, ale jego jazda z wczoraj pozostawiała WIELE do życzenia. Jechać za Romainem Grosjeanem przez parę okrążeń, mieć przewagę czasową, takie możliwości bolidu, kilka kółek do końca i NIE WYPRZEDZIĆ go? Mark chyba już czuje nosem emeryturę, albo mu się zwyczajnie nie chce. Jego inżynier - Simon Rennie kilka razy dawał mu wskazówki, a Mark jakby głuchy był. Bardzo pan Babę rozczarował, panie Webber. Wiadomo, że zawodnik Red Bulla ogromnym talentem nie błyszczy, ale jest kierowcą równym, dobrym i bardzo przyzwoitym. Ktoś taki nie powinien mieć trudności z wyprzedzeniem Lotusa. Chociaż może nieco onieśmielił go fakt, że Romek tak dobrze wygląda w kapeluszu kowbojskim? No popatrzcie jaki z naszego Romka Kowboj Casanova :D
F1 Aroud The World
Motywację do włączenia telewizora stanowił dla Baby pewien sympatyczny Fin, za którym - Baba nie boi się tego przyznać - bardzo tęskniła.
I'm die hard F1 Fan
To tak, jakby Boullier zastąpił złego Fina jego uroczym alterego. Rodak, blondyn - te sprawy ;) A tak już zupełnie na poważnie pisząc. Po bardzo dobrych kwalifikacjach Heikki Kovalainen, zakontraktowany na dwa ostatnie wyścigi na miejsce Kimiego 'Oj jak boli, oj jak boli' Raikkonena, niestety nie miał zbyt dobrego wyścigu. Wbrew pozorom nie wpłynęła na to jego przerwa w jeździe bolidem, a uszkodzenie auta i KERSU. Kovalainen to bardzo dobry, doświadczony kierowca, kwalifikacje poszły mu naprawdę dobrze, a BWB wierzy, że gdyby nie wszelkie awarie Fin dojechałby na punktowanym miejscu. Poza tym przez wielką sympatię jaką do niego żywi nie miałaby Baba nic przeciwko, gdyby Heikki w ekipie z Enstone zagrzał miejsce na dłużej. Zawłaszcza, że ponoć kwestią czasu jest zakontraktowanie Pastora Maldonado. Wątek Wenezuelczyka, który kusi walizką rządowych pieniędzy powinien zakończyć się w dokładnie TYM MIEJSCU, ale no nie ma rady, trzeba powiedzieć coś więcej.
Buldożer z Wenezueli skasował wczoraj kolejnego kierowcę. Dzięki mądrej i odpowiedzialnej jeździe Maldonado już na pierwszym okrążeniu Adrian Sutil spotkał się z bandą. W konsekwencji nie mógł się spotkać z metą. Jak nie trudno się domyślić - po wyścigu nie był zbyt zadowolony. Według Niemca Maldonado żyje w swoim własnym świecie. Adrian chyba ma rację, Pastor to megaloman, który twierdzi, że może dorównać najlepszym kierowcom w stawce. Cóż, przykro nam Pastor - Mistrz Świata 2013 ma od ciebie dokładnie 372 razy punktów więcej. BWB radziłaby posłuchać Sutila, który twierdzi, że 'Wokół Maldonado nalezy robić strefę ochronną, dawać mu miejsce nie na jeden bolid, a na dwa'i zorganizować taka strefę ochronną. Najlepiej w Wenezueli.
I'm die hard F1 Fan
Poza mnóstwem ciekawych i inspirujących manewrów, oraz innych 'arcyciekawych' wydarzeń z toru America Red Bull ustanowił kolejny rekord. Czerwone byki zorganizowały pit stop Webbera w 1.923 sekundy. To najlepszy dotychczas ustalony czas. Ale w sumie... Red Bull to Red Bull. Chorzy by byli, gdyby odpuścili jakikolwiek rekord.
Poza Rekordem Red Bulla - mamy już Vice Mistrza. Na torze oklaskiwała go jego 'druga połówka - Dasha Kapustina, o czym Pan Andrzej wydatnie nam przypominał, kiedy tylko realizator Dashę pokazywał. Baba się zastanawia... po co podczas wyścigu pokazywać, kto z kim przyjechał na padok? Baby Dasha Kapustina nie obchodzi. Już wolałaby oglądać wiecznie dublowanego Chiltona. Od patrzenia na ładne buzie dziewczyn formułowców to ewentualnie mogą być programy okołopadokowe... Niech sobie te piękne młode damy oczywiście przyjeżdżają i wspierają swoich facetów, ale widzowie ich wsparcia raczej nie potrzebują - chociażby nie wiadomo jak przyjemne w oglądzie były. Dobra, koniec narzekania, zerknijmy na tabelki.
Williams potwierdził zakontraktowanie Felipe Massy na przyszły sezon jako partnera zespołowego Valteriego Bottasa. Co sam Felipe ma do powiedzenia o 'dołączeniu do wielkiej rodziny Williamsa"? - Williams jest jednym z najbardziej utytułowanych zespołów wszech czasów w F1. Od dziecka marzyłem o jeździe dla Williamsa, Ferrari czy McLarena i jestem zadowolony, że po mojej jeździe dla Ferrari podpisałem kontrakt z inną ikoną F1. Również wspaniałe jest to, że niektórzy ze wspaniałych brazylijskich kierowców ścigali się dla Williamsa - umacnia to narodowe powiązanie z ekipą. W obliczu tak wielkich zmian planowanych na sezon 2014 mam nadzieję, że moje doświadczenie pomoże teamowi przejść przez ten trudny okres. (...) jestem naprawdę zmotywowany, żeby od zacząć od początku i ciężko pracować. To nowe, ekscytujące doświadczenie w mojej kraierze'. Życzymy powodzenia Felipe, do twarzy Ci w granacie ;)
Valteri Bottas Twitter
Ponoć PasorMaldonado przebiera w fotelach jak w ulęgąłkach. Do wyboru ma Force India, Saubera i nie daj Boże Lotusa. Lotus jest zbyt dobrą ekipą na tego magnata z wenezuelską brudną kasą. Jedna wygrana w zeszłym sezonie i jeden punkt w tym sezonie nie czynią Maldonado dobrym kierowcą.
Zwłaszcza, jeżeli spojrzeć na jego jazdę... to bardziej buldożer, niż cokolwiek innego. Dajcie mu szybką maszynę, a wrócimy do czasów Laudy i Hunta, gdzie na jeden sezon odpadało dwóch kierowców. Kto idzie o zakład, że skasowałby ich właśnie Lotus Maldonado? Pastor najlepiej niech przejdzie do Wenezueli i tam zostanie. Amen.
www.f1fanatic.co.uk
Co do Lotusa - od wczoraj wiadomo, że jego 'czołowa gwiazda' Kimi Raikkonen musi sobie operować plecy i w dwóch ostatnich GP nie pojedzie. Cóż... Baba powstrzyma się od wylania na głowę Raikkonena wiadra z pomyjami, bo nie o to tu chodzi, żeby obrażać jakiegokolwiek kierowcę. Baba powie tylko, że takiego brudnego zagrania się po Finie nie spodziewała. Albo raczej spodziewała się, ale nie chciała w to wierzyć. Inaczej byłoby, gdyby Kimi powiedział otwarcie 'nie jeżdżę dla was, bo nie płacicie i wrzeszczcie na mnie przez team radio'. Wszyscy wiedzą, że Raikkonen się nie patyczkuje i robi, to co chce. Po co więc zamydlać oczy operacjami? Kimi jak tchórz musiał sobie załatwić L4. Z jednej strony prowo niby jest kryty, a dodatkowo na pewno zależy mu na rozpoczęciu sezonu w Ferrari z jak najlepszą formą, ale Baba nie straciłaby do niego resztek szacunku, gdyby powiedział, co naprawdę jest na rzeczy. BWB szanuje fanów tegoż osobnika i nie odmawia mu talentu, ale ma też nadzieję, że w przyszłym roku Fernando Alonso skopie Finowi tyłek tak mocno, dopiero go plecy rozbolą...
www.f1-fansite.com
McLaren zdecydował się zastąpić Sergio Pereza debiutantem - młodziutki Kevin Magnussen został potwierdzony jako partner zespołowy Jensona Buttona. Duńczyk urodził się w 1992 roku i w 2009 dołączył do Programu dla młodych kierowców McLarena. Kevin jest synem Jana, który również debiutował z McLarenem.