czwartek, 12 lutego 2015

Wszystko i nic - formulowy bigos

Od zakończenia sezonu tyle się działo, a Baba milczała. O ile nie liczyć oczywiście krótkich wzmianek, które w zasadzie były miską wylewanych żali i obelg... Czas wrócić na łono bloga i dać znać, że człowiek (tak, baba też człowiek ;)) żyje i ma się dobrze. 

Najważniejsze są oczywiście zakończone niedawno testy w Jerez. Pobożne życzenia Baby chyba zaczynają odnosić skutek, chociaż wiadomo - testy to nie początek sezonu, a Jerez nie leży w Australii. Ale do rzeczy. Ferrari z Kimim i Sebem w czerwieni radziło sobie nieźle. W ostatnim dniu znów było najszybsze, a Fin z zadowoleniem wypowiadał się o nowej maszynie. Całkiem logiczny wydaje się fakt, że w czołówce utrzymywał się także Mercedes. Ich imponująca liczba okrążeń naprawdę robiła wrażenie przy... śmiesznym McLarenie (Baba przypomina - przez cztery dni testów Alonso i Jenson przejechali zaledwie 79 kółek). Ale drodzy państwo, nie martwmy się. Ekipa z Woking ma wszakże nowy cel! Teraz chcą i mocno wierzą w to, że... ich nowy bolid dojedzie do mety w Australii. Tako rzecze ich inżynier - Matt Morris. Nie rozpędziliście się aby za bardzo chłopaki? Chociaż, gdyby spojrzeć na to z innej strony... ich stary/nowy nabytek - Fernando Alonso ponoć potrafi dojechać do mety nawet kosiarką. Baba coś czuje, że im się taka umiejętność w tym sezonie przyda.

teandkimi.tumblr.com

Chyba, żeby czasami ktoś zechciał Hiszpana trzymać pod kluczem. A ponoć jest za co. Był pracownik jednego ze szwajcarskich banków ujawnił niedawno, że Ferdziu bardzo nie lubi rozstawać się ze swoimi pieniążkami. Tak bardzo, że aż zapomniał opłacić podatków. Kogokolwiek dziwi, że przy  tym przekręcie jednym tchem wymienia się także nazwisko Flavia Briatore? Piqueta na pewno nie... Ale żeby być sprawiedliwym - w 'aferę bankową' zamieszany jest także Heikki Kovalainen (jego menadżerem był Briatore) oraz Michael Schumacher. Jednakowoż - domniemanie  niewinności istnieje, więc w tym momencie BWB przestanie wypowiadać się w temacie. Poruszy za to inny, chociaż także związany z naszym byłym, przyszłym, niedoszłym czempionem. Otóż na osłodę po wszystkich złych przejściach w Ferrari, domniemanych aferach (ah, Baba by zapomniała! Hiszpańska agencja prasowa pilnie donosi, że nasz drogi Asturyjczyk wniósł pozew do sądu o zniesławienie w związku z posądzeniem go o bankowe przekręty... SERIO??? To coś na kształt sytuacji, gdy paw wnosi pozew do sądu, że go oskarżają o pysznienie się swoim ogonem...) i innych niedogodnościach Fernando znalazł sobie nową kobietę. Dasha Kapustina jest już passe. Teraz na topie jest Lara Alvarez. 

www.fernandoalonso-fanclub.it

Lara to hiszpańska dziennikarka, która komentowała Moto GP. Ekspertka w dziedzinie sportów motorowych rzec by można. Z resztą sami popatrzcie. 

xaxor.com

uominiedonnevip.myblog.it

Wcześniej była także ekspertką od piłki nożnej. Wszechstronna kobieta :). 

www.magazinespain.com
www.estrelladigital.es
Jeżeli już wkraczamy w tematy związkowo-rodzinne to Baba spieszy donieść (na pewno już o tym wiecie, ale Baba zaznacza z kronikarskiego obowiązku), że Kimi Raikkonen dorobił się synka. Robin urodził się 28 stycznia. Na swoim oficjalnym blogu szczęśliwa mama zamieściła zdjęcie przedstawiające rączkę małego Raikkonena. Więcej zdjęć na razie nie zobaczymy - narzeczona Kimiego stara się chronić swoją i dziecka prywatność. Baba przyklaskuje i życzy rodzince wszystkiego dobrego.

minttuvirtanen.com

Żeby na zakończenie notki wyjść z plotkarsko-romantycznego ulepku. Po sieci i w kuluarach F1 krążą plotki o powrocie Marussi do gry. Baba nie bardzo wie, jak miałoby się to stać, ale ich Twitter wygląda dosyć tajemniczo.


Baba przyznaje, że powrót chociaż jednej z małych ekip (przypomnijmy, że Caterham także padł, a Force India chociaż nie taka małą też się sypie) byłby jasnym punktem przyszłego sezonu i miłym zwrotem akcji. Jednak droga do tego długa, a i topowe zespoły jak Ferrari czy McLaren musiałyby się zgodzić na podział zysków. Czy tym razem sportowy duch wygra z pieniędzmi? Czas pokaże.

 I na sam koniec - po odejściu (łagodnie powiedziane) z F1 Kevina Magnussena Baba musi na kogoś przelać swoją sympatię. Zatem wszem i wobec ogłasza, że duetem numer 1 zostali wybrani panowie Double D. BWB już wyjaśnia skrót. Double D oznacza po prostu Daniela Ricciardo i Daniłła Kyvata. Baba z niecierpliwością czeka na pierwszy uśmiech na podium DR i będzie bacznie obserwować, co w nowym teamie pokaże młodziutki Rosjanin. Fajnie będzie także poobserwować Felipe Nasra w Sauberze (na testach byli bardzo szybcy) i Carlosa Sainza Juniora prowadzącego Toro Rosso. O Maxie Verstappenie, który jak na nastolatka jest bardzo wyszczekany Baba na razie nie wspomina. Oby tak dobrze jeździł, jak dużo mówi... Tradycyjnie na wsparcie i trzymanie kciuków przed telewizorem może liczyć Valto Bottas. No i jak osobno Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen (kto czytał bloga w zeszłym sezonie, ten wie) nie cieszyli się tutaj zbytnią sympatią, tak teraz Baba mocno trzyma za nich kciuki. Vettel zapunktował odważną decyzją, a Kimi... no cóż - chyba bromancem z Vettelem. Trzeba przyznać, że dwójka mężczyzn połączona prawdziwą przyjaźnią umocnioną squashem i byciem drwalem jest naprawdę super urocza ;).  A tymczasem... bywajcie i do usłyszenia.