sobota, 15 marca 2014

Niech zaczyna się show!


Witaj sezonie 2014 - Baba w Bolidzie tęskniła! Spotykanie się z F1 po tych kilku miesiącach przerwy jest jak wyrwanie z zimowego odrętwienia. Wiosna przyszła wcześniej, niż 21 marca, a wraz z nią nowe silniki, wywrotowy układ miejsc w kwalifikacjach i przynajmniej dwie niespodzianki. Baba w Bolidzie jest naprawdę zadowolona, mimo że wstawanie przed 7 rano raczej jej nie służy. 

Porozmawiajmy jednak o szczegółach. W Australii z pierwszego pola wystartuje faworyt do tegorocznego tytułu, czyli Lewis Hamilton. Swoją (i przy okazji bolidu) doskonałą dyspozycję potwierdził równie doskonałymi czasami. Q1: 1:31.699, Q2: 1:42.890, Q3: 1:44.231. Zespołowy rywal Lewisa - Nico Rosberg uplasował się na trzeciej pozycji. Fakt, że stajnia jest świetnie przygotowana do tego sezony, co potwierdziły zarówno testy, jak i dzisiejsze kwalifikacje może rodzic między kierowcami pewne konflikty. W zeszłym roku podczas weekendu w Malezji Nico Rosberg gorzko się o tym przekonał. Chodzi oczywiście o team orders. Toto Wolff nie ukrywa, że kierowcy zostali poinformowani o ewentualnych poleceniach zespołowych. -Tak, mieliśmy już taką rozmowę. Uważam, że była ona konieczna. Nasi kierowcy znają się od bardzo długiego czasu, byli już zespołowymi partnerami w kartingu. W Malezji w ubiegłym roku mieliśmy niespodziankę i nie chcemy powtórki tego scenariusza. Dyskusja przebiegała w dobrej atmosferze. Nasi kierowcy są nie tylko utalentowani i szybcy, ale także bardzo inteligentni. Są wobec siebie bardzo uczciwi. Przedyskutowaliśmy kilka scenariuszy i uważam, że jesteśmy w dobrym miejscu- Baba ma nadzieję, że Toto się nie myli, zwłaszcza, kiedy przypomni sobie grobową atmosferę na podium w Malezji...

 Lewis jest zadowolony, chociaż przyznaje, że kwalifikacje były wyjątkowo trudne -  Było ciężko. Bolidy mają mnóstwo mocy, koła rolują...To były najtrudniejsze mokre kwalifikacje, w jakich przyszło mi kiedykolwiek rywalizować. Weekend jak dotąd wypadł bardzo interesująco, ale dziś ze względu na warunki zrobiło się ciężej. Jestem jednak bardzo zadowolony z pracy, jaką wykonał team. Nowe bolidy na mokrej nawierzchni znacznie ciężej się prowadzi. Zarówno ja jak i Nico dobrze się spisaliśmy no i dobrze jest wiedzieć tu z nami Daniela, który wykonał doskonałą pracę na intermediatach.


O tak Lewis, Baba przyznaje ci rację. Drugie miejsce Australijczyka to naprawdę dobra wiadomość. Zwłaszcza, jeżeli przypomnimy sobie, jak bardzo fani byli niezadowoleni z wyboru Daniela na partnera zespołowego Vettela. Baba przyznaje, że była pierwsza w kolejce do wymyślania kilkunastu lepszych kandydatów na to stanowisko. Wie też, że jedna jaskółka wiosny nie czyni (zwłaszcza przy problemach aktualnego mistrza z bolidem - potwierdzono, że  był problem z mocą silnika spowodowany kłopotami z oprogramowaniem), ale fakt, że Niemiec odpadł w Q2, a różnica między nim, a jego kolegą z zespołu wynosiła aż dwie sekundy każe cieszyć się z postawy Ricciardo. 

On sam też był po kwalifikacjach bardzo zadowolony -Ekscytująca sprawa! Zmienna pogoda była znakomitym dodatkiem do przedstawienia. Cała sesja poszła dobrze, po raz pierwszy jechaliśmy na limicie i to w deszczu! Słyszałem w radiu tylko „Pierwsze miejsce, drugie miejsce, trzecie miejsce” i wiedziałem, że naprawdę walczę o pole position. To wspaniałe, że jestem na takiej pozycji przy swoim pierwszym występie z zespołem. Słyszałem, że Sebastian był dwie sekundy wolniejszy ode mnie, więc będziemy musieli się dowiedzieć, co się wydarzyło po jego stronie garażu. Ja sam jestem zadowolony z wyniku, bo wygląda to dużo lepiej, niż kilka tygodni temu.

Red Bull Racing
Powody do zadowolenia ma też Kevin Magnussen. Debiutant w barwach McLarena dziś także okazał się lepszy od starego wyjadacza. Duńczyk jutro wystartuje z czwartego pola, a Jenson Button z jedenastego. Jeżeli pomyśleć, gdzie był McLaren w zeszłym sezonie to taki wynik debiutanta cieszy jeszcze bardziej. Baba już od dwóch sezonów marzy o debiutancie, który zawojuje świat F1 z taką brawurą, jak swego czasu zrobił to Lewis Hamilton. 

McLaren
Chcąc nie chcąc trzeba nieco czasu poświęcić starym wyjadaczom, a zwłaszcza jednemu. Baba na jutrzejszy występ Czarnych Koni czeka z niecierpliwością z kilku powodów. Po pierwsze Kimi Raikkonen. No cóż, może nie należy do ulubieńców Baby, ale zdecydowanie jest jednym z najbardziej utalentowanych kierowców i jego występy w Ferrari powinny przynieść kibicom wiele emocji. Poza tym sama współpraca na linii Rai-Alo powinna być interesująca. Jak więc panowie w czerwonych kubraczkach ustawili się do jutrzejszej rywalizacji? No cóż. Alonso swoim zwyczajem - całkiem w porządku, chociaż piąte miejsce to nie jest szczyt marzeń. Chociaż o takim szczycie Fin mógłby pomarzyć - przynajmniej w przypadku Australii. 
             WTF1 - The Alternative F1 Blog

Kimi w krótkich, żołnierskich słowach opowiada nam, co się dziś na torze w Melbourne stało. To wszystko wyjaśnia prawda? Gdyby jednak komuś było mało, to może dzwon Raikkonena zobaczyć jeszcze raz. 



Oj, będzie się jutro działo. Formuło 1, nawet nie wiesz jak dobrze, że wróciłaś.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz