Za tydzień Monza, ale Baba nie mogła się powstrzymać od wrzucenia całkiem
sympatycznego wywiadu z Sebastianem Vettelem. Kierowca Red Bulla
opowiada w nim o tym, co wie o naszym kraju, czy widzi siebie w
rajdówce oraz oczywiście odpowiada na szereg pytań o Roberta
Kubicę. Tutaj na marginesie mała uwaga - czy nie sądzicie, że
pytanie KAŻDEGO człowieka związanego z F1 o Roberta Kubicę to już
troszkę przesada? BWB rozumie, że dla przeciętnego użytkownika
internetu wywiad o Robercie jest chyba ciekawszy niż rozmawianie o
czymkolwiek innym w temacie Sebastian Vettel i F1, ale medal ma dwie
strony. Chociaż Baba za Vettelem nie przepada to jednak uważa, że
można go było zapytać o wiele ciekawszych rzeczy, zwłaszcza, że
sam Robert Kubica radzi sobie doskonale w rajdach, o czym w mediach
nie słyszymy tak często, bo w zamian za to ciągle padają pytania
o F1. Baba mocno wierzy i marzy o tym, żeby kiedyś móc pojechać
na tor w koszulce Polski i kibicować polskiemu kierowcy, ale ciągłe
pytanie go o powrót na ten tor jest już troszkę denerwujące. Ufff
- wywodu pobocznego koniec - Baba obiecuje, więcej nie będzie ;)
i wrzuca link do obiecanego wywiadu.
Tytuł
posta mówi wyraźnie - Alonso i Vettel mówią po polsku. Pewnie
większość fanów królowej sportów motorowych kojarzy reklamę
Santandera, w której Hiszpan zachwala zalety lokaty - jeżeli nie jedną z jej wersji możecie znaleźć tutaj. Na samym końcu
usłyszycie króciutkie zdanko, a właściwie chyba nawet
stwierdzanie wygłoszone przez Alo po polsku. Baba wie, że troszkę
skromnie, ale przyznajcie - miło jest usłyszeć kierowców F1
mówiących w naszym ojczystym języku ;)
Dzisiaj będzie krótko
zwięźle i na temat. 37 lat temu w australijskim Queanbeyan
urodził się Mark Alan Webber. Baba życzy mu sto lat i dzieli się
z Wami (no dobra, szczególnie z czytelniczkami ;) tym, czym
podzielił się facebookowy profil Red Bulla. dodali nawet dedykację
brzmiącą ni mniej ni więcej tylko: Panie, to dla Was. Jesteśmy
pewni, że wszyscy chcecie razem z nami życzyć Markowi Webberowi
wszystkiego najlepszego. A potem dodali TO:
Hym...
Baba była pewna, że to Mark ma urodziny, a nie ona ;)
Spa,
Spa, Spa... w zeszłym roku Baba napisała, że belgijskie Spa to
najbardziej relaksujące spa na świecie. Coś dla
ciała i dla ducha. Po miesięcznej przerwie tym bardziej taki relaks
się Babie przydał. Kierowcy wrócili do pracy po zasłużonych
wakacjach, a więc Baba za ich przykładem wraca na posterunek i
serwuje Wam podsumowanie dzisiejszego wyścigu.
Z
pole position startował Lewis Hamilton, co dało Babie nadzieję na
jego tryumf w Belgii. Biorąc pod uwagę dobrą passę, którą ma
ostatnio Brytyjczyk i to, że ma realne szansę na walkę o tytuł
Baba była więcej niż zmobilizowana do kibicowania mu. Zwłaszcza,
że zaraz za nim stał bolid Sebastiana Vettela, który według
niektórych pewnie zmierza po swój czwarty tytuł. Pierwsza trójkę
zamykał Mark Webber, który tradycyjnie na starcie stracił trzy
pozycje. Jego kolega z teamu już na pierwszym okrążeniu wyprzedził
Hamiltona i dowiózł pierwszą pozycję do mety. Baba zauważyła
coś istotnego, jeżeli chodzi o pitstopy obu panów z Red Bulla.
Otóż postoje Webbera, który po nieudanym starcie dzielnie
przebijał się do przodu stawki (według polsatowskiego duetu
komentatorskiego „frunął po torze”), zawsze były dłuższe niż
pitstopy Vettela. Mechanicy Vettela dwa razy zaliczyli czas 2.7
sekundy, zaś zmianę kół Webbera przeprowadzono w czasie 3.2
sekundy... Być może BWB się czepia, ale ma dziwne wrażenie, że
takie różnice występują ciągle. I dlatego panowie chyba nie mogą być przyjaciółmi ;)
No cóż, idzie się do tego
przyzwyczaić – zwłaszcza, że Australijczyk niedługo pożegna
się z fotelem Red Bulla.
Według
jego własnych słów kolejnym kierowcą Czerwonych Byków ma być
Australijczyk – Daniel Ricciardo.
s1.aecdn.com
Przy
okazji – zaraz na początku wyścigu dowiedzieliśmy się, jak
prawidłowo wymawiać nazwisko Ricciardo. Pn Andrzej wytłumaczył
widzom, ze Australijski Kangur No2 życzy sobie być nazywanym
Rikardo, nie zaś Rikiardo. No cóż, ta informacja zmieniła życie
Baby. Potem wysłuchaliśmy opowieści o kilku kraksach na torze, w
tym oczywiście nie mogło zabraknąć przypomnienia zeszłorocznegowyczynu Romaina Grosjeana. Francuz w zeszłym roku przejechał „po
głowie” Fernando Alonso, czym skutecznie wyeliminował go z walki
o podium i wyścigu.
m.ocdn.eu
Przyjaciółka Baby do tej pory obwinia Groszka
o przegraną Alonso w walce o zeszłoroczny tytuł. Dzisiaj Romain
był grzeczny – uczestniczył co prawda w incydencie wyścigowym,
w okolicach 10 kółka Sergio Perez usiłował go wyprzedzić,
wypchnął Franzuca z toru i został ukarany karą przejazdu przez
aleję serwisową. Biorąc pod uwagę, że sędziowie uważają
Romaina co najmniej za Ralpha Demolkę Baba była zdziwiona ukaraniem
Pereza.
Tym
razem obyło się bez większych kraks i samochodu bezpieczeństwa.
Po zderzeniu na 28. okrążeniu zawodnika Force India – Paula Di
Resty i kierowcy Williamsa – Pastora Maldonado mieliśmy co prawda
żółtą flagę, ale usunięto ją po jednym okrążeniu. Maldonado
został ukarany dziesięcioskenundową karą „stop and go”. Przy
okazji kolizji dowiedzielismy się, jak nazywa się narzeczona
szkockiego kierowcy. Pan Borowczyk przedstawił nam Laurę Jordan,
która „czekała na Paula Di Restę, który spacerem zmierzał w
stronę boksu Force India”. Kolejna informacja, która odmieniła
życie Baby.
Do
grona cudownych powiedzonek pana Andrzeja dołącza perełka... otóż
Drodzy Państwo – Sebastian Vettel niezbyt dobrze czuje się w roli
myśliwego... on woli być zwierzyną, na którą się poluje. To
malownicze określenie zwiększającego się dystansu Vettela
nasunęłoby Babie dziwne skojarzenia natury niedokładnie uczesanej,
gdyby nie to, że to było o konkurencie Księżniczki do tytułu
„Najbardziej złotego loczka F1”. Ogólnie pan Andrzej był
dzisiaj bardzo żądny wszelakich ekscesów. A już szczególnie miał
apetyt na nóżkę Kriszcziana (tutaj akurat wymowa pana Grzegorza)
Hornera. Stopa tegoż Kriszcziana „podskakiwała w słynny sposób”.
Po tym stwierdzeniu Baba miała ochotę zrobić mniej więcej coś w
tym stylu:
31.media.tumblr.com
Do
pieca dołożył jeszcze pan Grzegorz, który stwierdził, że
„Włodek Zientarski jest wielkim fanem padającego deszczu”. Baba
wyobrażała sobie to mniej więcej tak:
internet
Zresztą ów deszcz panowie przywoływali przez całe GP. Babie
najbardziej się podobał fragment, kiedy na ekranie radaru wyraźnie
widać było napis „No rain in next 30 minutes”, a panowie
radośnie profetyzowali „czy aby deszcz za chwilkę nie spadnie”.
Kolejnym smaczkiem była w gruncie rzeczy słodka dezorientacja
Grzegorza J. Kiedy to próbował rozszyfrować, z kim walczy o
pozycję Massa. „Znakomita walka między Massą, a...a...a...
(chwila przerwy) po czy pan Andrzej dodaje – Sutilem. Widać, a
raczej słychać, że komentator Moto GP nadal mocno w tym Moto GP
siedzi. Zwłaszcza, że ni stad ni zowąd dodaje wtręt o Jorge
Lorenzo. A może Baba coś przegapiła na torze? Nie zauważyła
rzeczonego Lorenzo? Jeżeli ktokolwiek widział go dziś na torze –
niech da Babie znać.
Wracając
jednak do meritum. Doskonale spisał się Fernando Alonso. 9. w
kwalifikacjach stanął dziś na podium. Podczas weekendu powiedział
jasno, że wie, iż ma szansę na podium. Widać, wie co mówi ;)
Dobrze radził sobie także McLaren Jensa Buttona. Baba jest z niego
dumna, bo po tym, co mógł zobaczyć ostatnio BWB obstawiała, że
może być troszkę zdezorientowany ;)
daylifeimages.newscred.com/imageserve
Chociaż
Jens musi przyznać, że Fernando Alonso trzyma się na dystans mniej
niż jego kumpel Webbo ;)
24.media.tumblr.com
Szczęście
nie dopisało natomiast Kimiemu Raikkonenowi. Na 26 okrążeniu,
podczas manewru wyprzedzania bolid Fina przestrzelił szykanę, po
czym zaraz pomknął do alei serwisowej. Panów komentatorów bardzo
to ubawiło, no bo jak to tak – mechanicy nieprzygotowani, opon nie
ma... miny zrzedły im, kiedy okazało się, że Raikkonen dalej nie
pojedzie. Od 2009 Fin ukończył każdy wyścig, a tu nagle taki
klops. Już po fakcie zespół Lotusa podał, że winna była...
zrywka z kasku Kimiego! Owo małe, foliowe coś wpadło tam, gdzie
nie powinno i uszkodziło hamulce. Rywalizacji nie ukończyli także
wyżej przez Babę wspomniany Di Resta i Charles Pic.
Na
tym Baba skończy swoje wywody, bo tak naprawdę ileż można ostatni
akapit notek poświęcać komentatorom i ich zmaganiom z językiem
polskim, powiedzonkom, specyficznym porównaniom i czasami nic nie
wnoszącym tekstom typu „Romain to młody tata, aj pewnie
niewyspany”... Plusem jednak było to, że Grzegorz starał się
wtrącać w wywody Andrzeja i relacjonować to, co dzieje się na
torze. Mógł sobie jednak darować to przepraszanie go za każdym
razem. Aha i mimo że obaj panowie są dosyć przystojni i jeżdżą
na podobnym poziomie – Mark Webber to nie Nico Rosberg. Baba
dziękuje za uwagę, do usłyszenia za tydzień. Na deserek Baba podrzuca „ciekawostkę” z profilu Mikołaja Sokoła na FB. Fotki z dekoracji możecie znaleźć tutaj.
A
formułowcy nie ;) Każdy ma coś ciekawego do
roboty.
Na
przykład Jenson Button trzyma sufit. Czyżby interesowała go
kariera malarza pokojowego? Baba wie, że w tym sezonie McLaren nie
spisuje się za dobrze, ale żeby rzucać Formułę? W każdym razie
gdziekolwiek Jenson by nie poszedł zawsze może liczyć na wsparcie
swojej Jessy ;)
http://imageshack.us/a/img546/2055/h8g7.jpg
Fernando
Alonso także znalazł nowe hobby. Teraz chce występować w filmach
o superbohaterach. A tak na serio to chwali się przejechanymi na rowerze kilometrami. Hiszpan jest bowiem zapalonym cyklistą.
Fernando Alonso Twitter
Romain
Grosjean ma dodatkową atrakcję na resztę wakacji w całym swoim
życiu. 29. lipca on i jego żona – Marion powitali synka Sachę.
Mama i maleństwo czują się dobrze o czym Romek poinformował fanów
na Twitterze ;)
Romain Grosjean Instagram
Sebastiana
Vettela nie lubi już chyba nawet jego fryzjer... A może to tylko chęć dopasowania się do dziewczyny i reszty towarzystwa? Cokolwiek to jest i jakkolwiek Baba nie starałaby się tłumaczyć jajecznicy na głowie Niemca "słonecznymi refleksami" to ma apel do Seby "Kochany Sebastianie - kup sobie golarkę".
24.media.tumblr.com
Kiedy tak kolega z teamu Webbera leni się, dobierając "odpowiedni" do karnacji odcień blondu ów Webber ciężko pracuje. najpierw był w Top Gear. Baba musi przyznać, że ten odcinek szalenie jej się podobał. Po pierwsze dlatego, że Webber w końcu odpowiedział jej na pytanie "dlaczego nie walniesz Sebastiana w twarz". No cóż... dlatego, że tata Webo zakazał mu bicia chłopców ;) co jak co, Baba rozumie, że można byc fanem Sebastiana, ale chyba każdy widzi, że ów zachowuje się czasami jak rozwydrzony chłopaczek. Dobrze dla niego, że Alan Webber zadbał by synek grzecznie bawił się samochodzikami z innymi brzdącami. Cały odcinek, z polskimi napisami obejrzycie tutaj. Oprócz odwiedzenia Jeremiego Clarksona i spółki Australijczyk oddawał się swojej pasji, którą dzieli z Alonso.
Mark Webber Twitter
Do tego zdjęcia Baba ma tylko jeden komentarz:
Sprawdźmy co tam u duetu Lewis Hamilton i Roscoe. Patrząc na Twittera tego pierwszego... ehh tyle rzeczy się dzieje. Tutaj sesje zdjęciowe, tam siłownia, więc Baba postanowiła donieść Wam tylko o wycieczce Roscoe i jego pana.
Lewis Hamilton Instagram
Przy okazji dowiedziała się, że „kogoś
im brakuje”. Do tego też Baba ma jeden komentarz:
PS. Pozdrawiamy Nicole Scherzineger :)
Podczas gdy inni formułowcy kompletnie o Babie zapomnieli Felipe Massa dostarcza jej miłych chwil w czasie oglądania słodkiego Felipihnia :) Cała rodzinka (tata, mama czyli Rafaela i syneczek) gościła
między innymi w Disneylandzie.
Rafaela Massa Instagram
Więcej zdjęć uroczej formułowej
rodzinki znajdziecie między innymi na Instagramie Rafaeli.
Na dzisiaj kochani dosyć formułowych wakacji, ale BWB jak zawsze na posterunku będzie sprawdzac, czy nasi ulubieńcy robią coś ciekawego. Jeżeli takowa rzecz rzuci się Babie w oczy to Wy na pewno zostaniecie poinformowani. Miłego wypoczynku i do zobaczenia w Belgii ;)
Do nastepnego GP jeszcze miesiąc. Baba już się zastanawia, co będzie porabiała - oprócz, to jasne, pisania dla Was notek ;) Wsiadanie na karuzelę transferową razem z Alonso w Red Bullu (serio?!) i Kimim znowu w Ferrari (serio razy 2!?) jest obowiązkowe, ale kilka lżejszych tematów także na blogu się pojawi. A teraz do senda. Czy wiecie, że gdyby nie "dobre serduszko" panów z FIA przyszłoroczne GP w Soczi mogłoby nie dojsć do skutku?
Zapytacie dlaczego. Otóż problem jest... no chyba nie jest poważny. Po prostu władze toru nie złożyły w terminie wniosku o realizację zawodów. No cóż, Baba rozumie, że można się zagapić... ale żeby aż tak? Termin składania wniosków minął 31. lipca.
Co na to FIA? Fanów rosyjskiego toru Baba uspokaja. Znaleziono kruczek, który umożliwi złożenie aplikacji. Ten kruczek to argument o "sile wyższej", która miałaby uniemożliwić aplokowanie. Wiceprezydent Rosyjskiej Federacji Samochodowej - Igor Jermilin sam przyznał, że tutaj o żadnej "sile wyższej" nie mogło być mowy, ale Baba sądzi, że F1 przymknie na to oko.
Bardzo dobrze - zawodu Formuły 1 w Rosji to wręcz idealne połączenie, a tor wygląda obiecująco - 5.854 kilometry, 18 zakrętów i maksymalna prędkosć do 320 kilometrów na godzinę. A poza tym, skoro Vettel odwiedził już Soczi bolidem, to nie ma bata, żeby jego paluch tam nie zaistniał. Tak to już z Sebastianem jest ;)