W przypadku komentatorów sportów motorowych jest nim Andrzej Borowczyk.
Panie i panowie zapamiętajcie dokładnie to imię i nazwisko. Pan Andrzej
jest arcysympatycznym komentatorem, dziennikarzem sportowym i
publicystą. Ów człowiek renesansu nie zajmuje się tylko motoryzacją. W
2011 roku pan Andrzej użyczył glosy w kreskówce Auta 2. Poza tym pan
Andrzej jako jedyny polski dziennikarz posiada stałą akredytację FIA. Moja
przygoda z panem Andrzejem zaczęła się w 2007 roku, kiedy to przeszedł
on do Polsatu i zaczął komentować wyścigi F1. Od tej pory zrobiło się
epicko... Travolta wymachiwał Buttona.
Na padoku pojawiły się młode
damy. Kierowcy zaczęli przechodzić różne mutacje (przeważnie każdy z
nich stawał się sympatyczny- wyjątek Nelsinho Piquet). Jednym słowem
mamy coraz mniej padoku w padoku. Za to pan Andrzej co wyścig raczy nas
ciekawostkami o najnowszej płycie Nicole z Pussycat Dolls (dziewczyna
Lewisa Hamiltona), czy o raju podatkowym. Kolorowe drinki, płyty jakie
wydali formułowcy to dla pana Andrzeja chleb powszedni. Nasza wybitna
legenda komentatorska tworzy nowe przysłowia... na przykład : Gdzie dwóch się bije, tam Robert Kubica korzysta. Spis cytatów pana Andrzeja jest tak długi jak nogi Jessiki Michibaty. No i oczywiscie jeszcze bardziej malowniczy niż one.
![]() |
Jessica Michibata zdjęcie znalezione na tuhinternational.blogspot.com |
Należy jednak pamiętać, że nie sposób wybrać ze stosu błyskotliwych wypowiedzi złotoustego Andrzeja jednej, więc przytoczę Wam kilka moich ulubionych.
- Fernando Alonso wisi na brzuchu.
- Miał 2 tygodnie, kiedy urodził się w Niemczech (tego cudu dokonal Nico Rosberg)
- Barrichello już był w ogródku, już witał się z gąską, a tu niedobry Nick Heidfeld zabrał mu dziesiątą pozycję
- Ten chłopak naprawdę ma... no nie powiemy tutaj co ma...(możemy się domyślać, co ów chłopak miał TAM)
- KERS jest przekleństwem australijskiego kangura (o moim ulubionym Marku W <3)
- Teraz będą używać instrumentu do czyszczenia, który nazwany jest szczotką zmiotką
- A na czwartym miejscu... Jenson Button – miłościwie panujący nam mistrz świata.
Jedno jest pewne. Pana Andrzeja nie da się nie kochać. Wiedzą o tym dobrze wszyscy fani F1 oraz internauci. Ci ostatni składają mu rozmaite hołdy. Na ten przykład na nonsensopedii znajdziemy stronę w całości poświęcona jaśnie oświeconym cytatom naszego bohatera. Zas użytkownicy serwisu demotywatory.pl wiele razy używali szlachetnego oblicza komentatora, by przyozdobić nim demotywator.
![]() |
Jedno zdanie... Dziękujemy Ci Andrzej! Bez Ciebie F1 nie byłaby taka sama! |
A teraz trochę prywaty ;) chciałabym serdecznie z całego fanowsko-formułowego serca pozdrowić mojego prywatnego Andrzeja, który swoimi parodiami urozmaica mi dzień na Uniwerku :) Proszę bardzo nawet się pochwalę, że autograf mam ;)
PS. Byłabym zapomniała. Polecam czytać :) zmiloscidosamochodow.blog.onet.pl/