poniedziałek, 18 maja 2015

Mercedes, Ferrari - Barcelona

Wyścigi Formuły 1 chyba nie powinny nudzić. A GP Hiszpanii nudziło Babę niesamowicie. Czy to jakaś ironia losu, że kiedy Baba wyłuska z grafiku chwilkę, by w porządnej notce podzielić się z Wami wrażeniami po wyścigu to takowych akurat brak? Baba nie jest panem Andrzejem, żeby zapełniać relację ohami i ahami na temat Carmen Jordy, a Maurizia Arrivabene akurat realizator Babie poskąpił. Był za to Fernando Alonso i Jenson "Lubię płakać" Button. Brytyjczyk swymi rzewnymi łzami opłakiwał przez team radio spalone hamulce kolegi z teamu. No cóż - pech. Ponoć winna była zrywka od kasku, która wpadła nie tam, gdzie trzeba i doprowadziła do przegrzania. I gdzie są te punkty McLarena w Hiszpanii? Ma się rozumieć, że spłonęły razem z hamulcami? Sytuację dobitnie skomentował Grzegorz Jędrzejewski, który po uwadze pana Andrzeja: "McLaren ma szansę na punkty" odparł z pełnym zdziwieniem "Ale gdzie???". Baba chciałaby zobaczyć wyraz jego twarzy, gdy to mówił.

Tak samo chciałaby zobaczyć wyraz twarzy Hamiltona na podium. Niestety, nie było nam dane go oglądać, bo Lewis założył czarne okulary. Są dwa wyjścia. Albo wygrana Rosberga (nudna, jak wygrane Vettela podczas jego dobrej passy, tylko palucha brakowało) tak go przybiła i płakał, albo po prostu oślepiał go blask blond piękności stojącej schodek wyżej. Sebastian widocznie stał chyba za daleko, żeby oślepnąć, bo okularów nie miał. Za to na konferencji prasowej jego mina była lepiej, niż lepsza. Popatrzcie tylko - mały Sebastian knuje, jak zwinąć Kimiemu lody z garażowej zamrażarki.

F1zone
 W sumie Kimi to powinien Sebastianowi te lody oddać. Bo temu facetowi ZAWSZE brakuje z pięć okrążeń do wykonania jakiegoś błyskotliwego manewru lub dogonienia konkurencji. W Barcelonie też tak było. I nie pomogła obecność "pięknej Minttu Virtanen". W obliczu przepowiadanej emerytury Kimiego Baba powie - chłopie, weź się do roboty, bo chcę oglądać twój duet z Vettelem i słuchać cię przez team radio.

Dużo bardziej sprytni niż Kimi byli dwaj panowie z Toro Rosso. Max i Carlos "toczyli bratobójczą walkę" (ukłony dla wiadomej osoby). Z korzyścią dla Carlosa. Ogólnie rzecz ujmując - ostatnio wiele rzeczy idzie po myśli Sainza i Verstappena. Wydatnie przyczynia się do tego Helmut Marko. Nasz drogi doktor, szara eminencja RBR. Marko chwali chłopaków z juniorskiego teamu, a wszelkie psy, jakie tylko można znaleźć wiesza na Danile Kvyacie. Chyba już zapomniał, że kiedy go zakontraktowywano był taką samą gwiazdą jak chcociażby młody Sainz. Wystarczyło, żeby silnik nie zagrał i bolid nie był najlepszy, a już Kvyat "Kvyat tracił za każdym razem dwie sekundy na okrążeniu, gdy był pod presją innego zawodnika. Jego czasy okrążeń były bardzo niespójne". Baba ma wrażenie, że Red Bull chce zrobić z Danilem to samo, co McLaren zrobił z Magnussenem. Z tym, że chyba nikogo nie obchodzi, że podczas kłopotów, w których niewątpliwie ekipa RBR się znajduje potrzebna jest stabilizacja, a nie ciągłe zmiany. Ale to tylko Baby zdanie... 

Ostatnią kwestią którą Baba chciała poruszyć (w zasadzie już od dawna, ale nigdy na to czasu nie było) jest Formuła 1 dla kobiet. Krótko i na temat - BWB uważa to za pomysł całkowicie chybiony. A już zwłaszcza w czasach, kiedy pomniejsze teamy bankrutują ze względu na chory system podziału zysków, a pozostałe drużyny muszą się ratować zatrudnianiem worków z pieniędzmi i wsadzaniem ich do bolidów. Zwłaszcza, że o startach w F1 dla kobiet marzą takie zawodniczki jak wszystkim dobrze znana Carmen Jorda. Nie zrozumcie Baby źle, ale angaż Jordy do Lotusa wyśmiało nawet środowisko moto. Baba rozumie, że nie każdy może być Danicą Patric (Gene Haas rozważa zatrudnienie jej w przyszłym sezonie), ale nie dajmy się zwariować. Kobieta to nie kwiatek do kożucha, a źle pojmowane równouprawnienie także szkodzi płci pieknej. Zatrudnianie kobiet w typie Jordy czy Wolff (dzięki jej brakowi superlicencji Williams stracił punkty w sytuacji kontuzji Bottasa) trąci dyskryminacją. Jest wielu kierowców, którzy są milion razy lepsi od pań, a nikt ich nie zatrudni, bo nie są wystarczająco medialni. I gdzie tu sprawiedliwość? A z resztą - niech mi ktos pokaże sesję kierowcy w klimacie tych Jordy czy Wolff... Baba chętnie przyjmie Buttona, Nasra czy nawet Rosberga w takim klimacie. 

cdn.caughtoffside.com




Po tej porcji narzekań Baba może już spokojnie czekać na Monako - obok Monzy jej ukochany wyścig w sezonie. Bywajcie ;). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz