sobota, 25 lipca 2015

F1 prawie jak antyczne bitwy


W zeszły wyścigowy weekend na torze miejsce miały antyczne bitwy, rzec by można, na strategie. Oktawianem okazał się Mercedes, a rolę udręczonego Marka Antoniusza i zrozpaczonej Kleopatry koncertowo odegrał Williams. Byleby nie skończyło się tak, jak w przypadku tej pary. Dla niewtajemniczonych w historyczne niuanse - Antoniusz popełnił samobójstwo, a niedługo po nim to samo uczyniła królowa Egiptu. Także Williamsie - nie idź tą drogą.

Wszystko rozbiło się o deszcz i odkrywczą decyzję Lewisa o zjechaniu po opony pośrednie, podczas gdy prowadzący w wyścigu chłopcy z Williamsa postanowili radośnie mknąć ku mecie. Ich radość była krótkotrwała. Za flagą w szachownicę czekało wszystkich ogromne zaskoczenie. Znowu podium zdobył duet Mercedesa. 

Tym razem cyrk Formuły 1 odwiedza Węgry. Baba nie ma nic przeciwko temu, żeby sytuacja sprzed roku się powtórzyła. 


Jak na razie są na to widoki. Daniel Ricciardo jest czwarty. Pierwsze skrzypce w kwalach odegrały jak zawsze... dwa Merce i jedno Ferrari. Oczywiście było to Ferrari Vettela, na Raikkonena nie ma co liczyć. Na marginesie - jego dni "u Czerwonych" są raczej policzone. Plotki transferowe podkręcone są do niemożliwości. Ostatnia nowość? Jenson Button w Maranello. To są jakieś żarty prawda? Jaki jest sens wymieniać jeden stary mebel na drugi? Chyba, że urządzamy dom antykami. Równie dobrze można by im zaproponować Nikiego Laudę. Wiek podobny, a talent dużo większy ;). Baba w bolidzie nic nie ma do Buttona, ale... sami rozumiecie. 

Trudno, żeby oceniać Brytyjczyka przez pryzmat tego sezonu (jak powszechnie wiadomo, rower Kevina Magnussena jest szybszy, niż bolid Jensona), chociaż to on zdobył pierwsze punkty dla teamu. Fernando Alonso nad tym faktem boleje. Dzisiaj cisnął tak mocno, jak tylko mógł.  Baba podpowiada - spójrzcie na mijające go Ferrari w 40 sekundzie. Widać wsparcie, którego mentalnie udziela Hiszpanowi jego były team ;). 


F1 Trolls and News

Ciekawe, jakie niespodzianki zafunduje nam Honda jutro. Może McLaren dla odmiany dojedzie do mety? A tymczasem - bywajcie, do usłyszenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz