Baba była zdecydowana nie pisać o aferze w McLarenie, a to dlatego, że nie bardzo lubi komentować facetów, którzy zachowują się jak małe dzieci. Z drugiej jednak strony, groźba całkowitego braku takich zdjęć:
![]() |
static.guim.co.uk |
![]() |
i.dailymail.co.uk |
spowodowała, że zachowaniem Lewisa Hamiltona trzeba się "zająć". Nie bądźmy naiwni- nie od dzisiaj wiadomo, że przyjaźń pomiędzy zawodnikami jednego zespołu F1 jest mało możliwa. Rywalizację nakręcają nie tylko oni sami- jest też na przykład zespół, który czasami wyraźnie stawia na jednego z zawodników. Nikogo chyba to nie dziwi. Formuła Jeden to także wielkie pieniądze. Trudno, żeby je pakować w mniej rentownego zawodnika. Mark Webber i jego słynny rzut szklanką na konferencji prasowej czy polecenia zespołowe Ferrari, które nawet ostatnio na Monzy wspominał pan Andrzej, są dowodami, że czasem na torze panuje zupełnie zimna kalkulacja. Nie wszyscy są jednak tak spokojni, jak Felipe Massa, który zapewniał, że w zespole panuje znakomita atmosfera. Jeszcze chwila, a Baby stwierdziłby, że Fernando naprawdę był "faster than him". Jednak Lewis Hamilton to chyba "typ niepokorny"- nikt nie wie, co w nim tkwi. Jego, wydawałoby się, najlepszy kumpel Jens, chyba też nie...
![]() |
i.dailymail.co.uk |
Jedno jest pewne. Po kwalifikacjach na SPA Hamilton zamiescił na swoim Twitterze "ciekawy" wpis:
Cholera jasna! Jenson ma nowe tylne skrzydło, a ja stare! Tylko na prostej traciłem do niego 0,4 sekundy. Z takim tempem powinien był wygrać naprawdę łatwo.
Ale to jeszcze nic. Co prawda wpis o tylnym skrzydle szybko zniknął, ale w niedziele pojawił się nowy. Hamilton postawił wszystko na jedną kartę. Cały swiat mógł ujrzeć zapis telemetryczny bolidu Jensa. Czym jest telemetria? Na to pytanie odpowie nam prawdziwy ekspert ;)
Jaki jest logiczny wniosek z wypowiedzi Roberta? A no taki, że Lewis nie powinien był nawet mysleć o wstawianiu na Twittera takich rzeczy. Wpis wprawdzie znowu zniknął z profilu Brytyjczyka, który usunął go na prosbę samego Martina Witmarsha- szefa McLarena, ale Baba jest pewna, że inżynierowie innych stajni dowiedzieli się paru cennych rzeczy.
![]() |
topsportracing.com |
Lewis przeprosił za swoje nierozważne zachowanie, a jego partner z zespołu nie był zbyt skory do komentowania sytuacji. Pytany przez dziennikarzy odpowiedział tylko, że jest bardzo rozczarowany, ponieważ cały zespół ciężko pracuje nad ulepszeniem bolidu i logicznym jest, że takie informacje powinny pozostać tajne. Po chwili jednak dodał, jakby się tłumacząc z rzekomej nieuczciwej przewagi, jaką uzyskał dzięki wymianie skrzydła, że sytuacja Lewisa wcale taka tragiczna nie była. Mógł przecież łatwo odzyskać stratę dzięki wiekszej sile docisku, jaką dysponował jego bolid.
Atmosferę dodatkowo podgrzewa fakt, że Hamilton własnie negocjuje swój kontrakt z McLarenem, a w kuluarach mówi się, że Brytyjczyka chętnie przygarnęłyby takie zespoły jak Mercedes czy Ferrari. Jednak Witmarsh nie jest skory do oddania swojego ulubionego zawodnika. Pytany o ewentualny transfer Hamiltona odpowiada dobitnie:
Chcemy zatrzymać Lewisa, jeśli chce zostać
W sumie, z jednej strony Baba mu się nie dziwi. Hamilton to prawdziwy talent. Jednak ten talent ma jedną wadę- niewyparzony język, co może bardzo utrudniać przyszłą współracę z Jensonem Buttonem. Kiedy on i Hamilton zaczynali razem jeździć, wspomniany przez Babę wczesniej Witmarsh wyraził nadzieję, że Jens i Ham wiele się od siebie nauczą. Na niedawnej konferencji prasowej słowa szefa McLarena odgrzebał jakis dziennikarz. Jak Hamilton je skomentował? Babę zaskoczyła ogromna dawka słodyczy skierowana w stronę Fernando Alonso.
Nie wiem dlaczego Martin tak powiedział, bo nie nauczyłem się niczego od Jensona. Wiele nauczyłem się w 2007 roku od Fernando Alonso, ale nie od Jensona.
No cóż... Jenson napewno się bardzo ucieszył. Czy to oznacza, że mistrzowie skoczą sobie do gardeł? miejmy nadzieję, że nie. Bo chodź Babie wspaniale ogladało by się ich potyczki na torze, to jednak żal byłoby Buttmiltona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz